Gdybyśmy nie zapomnieli, że oprócz ścieżki: lodówka - fotel - kanapa - lodówka -stół -fotel..., możemy (a nawet musimy) wyjść na długi spacer w każdy świąteczny dzień, moglibyśmy nie obawiać się bólu brzucha i dodatkowych kilogramów.
Gdybyśmy pamiętali o umiarze i kontrolowali wielkość porcji, moglibyśmy nie martwić się o zgagę, ból jelit i zwiększony obwód pasa.
Wszystko zależy od nas!
Czy wiesz, że nawet tradycyjne potrawy w Boże Narodzenie nie muszą być tłuste, kaloryczne i ciężkostrawne.
Przyjrzyjmy się potrawom świątecznym. Już na pierwszy rzut oka widzimy samo zdrowie!
Ryby, śledzie, orzechy, kapusta, barszcz, mak, orzechy, mnóstwo przypraw!
I ciasta! Nie jakieś tam gotowce pełne chemii. Oj, nie! To najczęściej słodkości wykonane w domu, na świeżych składnikach wg tradycyjnych, rodzinnych receptur.
Jak nie kochać makowca babci Krysi, ryby po grecku wg przepisu dziadka?
Jak nie kochać śledzi, które od pokoleń kojarzą się nam z naszym rodzinnym stołem?
Jak nie rozczulać się nad smakiem karpia przygotowanego przez mamę? I te jej makówki! Niebo w gębie!
Każdy z nas, kto ma takie wspomnienia smaków i zapachu świąt jest szczęściarzem.
Każdy z nas, kto ma z kim usiąść do wigilijnego stołu jest szczęściarzem.
W większości naszych domów potrawy wigilijne przygotowywane są handmade, bez konserwantów, bez barwników, bez spulchniaczy. Bez tego całego syfu, który pakują nam w żarcie w marketach. Przypomnę jedynie, że każdy kto nie czyta etykiet, faszeruje się chemią i szkodzi swojemu zdrowiu. I przy okazji: z badań wynika, że najwięcej chemii i sztucznych dodatków zjadają nasze dzieci!
Jedzenie jest przyjemnością. Wspólne biesiadowanie jest przyjemnością. Zapach świąt, który Ty pamiętasz dzięki Tobie będzie wspomnieniem na całe życie również dla Twojego dziecka.
Niech to będą piękne wspomnienia!
Potrawy w święta Bożego Narodzenia mogą być i są zdrowe. Wszystko zależy od Ciebie.